Gazetka nr 20, wtorek 9 kwietnia 1996
(1992 s³ów w tym tek¶cie) (3910 ods³on)
Dzi¶
Nasz tradycyjny kalendarz informuje o pewnym bardzo istotnym fakcie:
skoñczy³ siê post, a co za tym idzie mo¿na rozprostowaæ nogi i pou¿ywaæ sobie w tañcu. Dzi¶…
… go¶cimy powtórnie w „Korzeniach” ¶piewaczki z Rudy Solskiej razem z kapel± z Krzemienia. Pierwszy raz grali i ¶piewali u nas w maju zesz³ego roku i wieczór ten bêdziemy d³ugo pamiêtaæ. Zespó³ z podbi³gorajskiej Rudy prowadzony przez pani± Albinê Grabias i jej syna Romana, maj±cy dobrego opiekuna w osobie pani Ireny Potockiej z GOK-u w Bi³goraju, to ju¿ legenda. Skupia przede wszystkim wielkiej klasy ¶piewaczki, ale tak¿e i ¶wietnych tancerzy – wszyscy razem za¶ tworz± teatr obrzêdowy.
Ich widowiska („Od Soko³a do anio³a” – o chrzcinach, „Wied¼my”) s± sugestywne i autentyczne. Mamy nadziejê, ¿e nied³ugo bêdzie okazja, by zaprezentowaæ je w Warszawie. Dzisiaj za¶ publiczno¶æ "Korzeni" bêdzie mog³a pos³uchaæ urokliwych i oryginalnych bi³gorajskich pie¶ni m.in. weselnych i pasterskich oraz spróbowaæ zatañczyæ polkê drobn±, szybra, polkê ¶piewan±, sto³eczek czy mietlarza. Zagra do tañca równie legendarna kapela z Krzemienia k/Janowa Lub., któr± tworz± panowie: skrzypek Józef Góra i bêbnista Wojciech Gzik. „Mój pradziad Wawrzyniec i dziadek grali na klarnecie, a ojciec Stanis³aw na skrzypeczkach – wspomina pan Józef Góra – potem ja i mój brat
nauczyli¶my siê graæ i gramy do dzisiaj. Przygrywali¶my przy ró¿nych okazjach; przeprosinach, weselach, obirackach, pierzackach, a z Herodami to chodzi³em graj±c na skrzypcach nawet za okupacji, Wojciech Gzik razem ze mn±…” Kapela zagra nam dzisiaj w "Korzeniach" najdawniejsze oberki, podró¿niaki i polki. |
Co za tydzieñ?
Kapela ludowa Józefa Bliskiego z Dobrzelina w Wielkim Ksiêstwie £owickim.
Zagraj± przepiêkne kujony i oberki. W sk³adzie skrzypce, harmonia trzyrzêdowa oraz bêben z trójk±tem.
Dom Tañca
Pierwsze po po¶cie i Wielkanocy spotkanie zaszczyci obecno¶ci± i gr± skrzypek Marian Bujak z synem Ryszardem – bêbnist±. Obaj z Szyd³owca
po³o¿onego 30 km. na po³udnie od Radomia (s³ynne muzeum ludowych instrumentów muzycznych). Pan Marian gra oberki i mazurki subtelnie, z
poetyck± delikatno¶ci±, a zarazem zadziornie – ¿eby same nogi tañczy³y, tote¿ zanosi siê na przedni± zabawê – akurat dla dusz i cia³ têskni±cych
za szaleñstwami po 40-sto dniowym po¶cie. Liczyæ mo¿na tak¿e na niezmordowan± kapelê Domu Tañca w którym¶ z wcieleñ. Wszystko tradycyjnie na Jezuickiej 4 (naprzeciwko komisariatu) od godz. 18.00 do
21.30. Wstêp 3 z³.
Co siê dzia³o w Wielkim Po¶cie?
W Wielkim po¶cie wraz z Domem Tañca zorganizowali¶my cykl koncertów z pie¶niami wielkopostnymi i pogrzebowymi pod wspólnym tytu³em: „Pozwól mi twe mêki ¶piewaæ”. Nasze spotkania odbywa³y siê w ka¿dy pi±tek w podziemiach ko¶cio³a Naj¶wiêtszego Zbawiciela w Warszawie. Zaprosili¶my
na nie:
- zespó³ ¶piewaczy „Pogranicze” z Szypliszk (suwalskie);
- wiejski teatr obrzêdowy z Kocudzy (ko³o Janowa Lubelskiego);
- zespó³ ¶piewaczy ze wsi D³ugie (Kurpie Zielone);
- zespó³ obrzêdowy z Zamchu (Bi³gorajskie);
- zespó³ ¶piewaczy z Krasewa (Podlasie Lubelskie);
- zespó³ ¶piewaczy z Be³¿ca (ko³o Tomaszowa Lubelskiego).
Spotkañ naszych nie biletowali¶my, natomiast zbierali¶my co ³aska na Warszawskie Hospicjum Spo³eczne przy ulicy Dani³owskiego 64. Z datków
uzbiera³o siê 265,89 z³. Wszystkim darczyñcom serdecznie dziêkujemy! |
INFORMACJE |
Z okazji swoich pi±tych urodzin zespó³ Werchowyna wraz z Domem Kultury „Zacisze”
organizuje w dniach 19 – 21 kwietnia Dni Kultury Karpackiej. Przez pierwsze dwa dni w Muzeum Etnograficznym bêd± siê odbywa³y sesje
etnograficzne:
- 19.04 godz. 18.00 „Folklor, folkloryzm, folk” –
Sesja ta poprzez wyk³ady i dyskusje ma pokazaæ ró¿ne spojrzenia na sposoby odtwarzania i przetwarzania muzyki ludowej.
- 20.04 godz. 17.00 „£emkowie, Bojkowie, Huculi”
Prelekcje i pokazy slajdów maj± na celu przybli¿enie s³uchaczom elementów historii materialnej Rusinów Karpackich.
- 21.04 godz. 18.00 koncert folkowy w sali widowiskowej
„Riviery-Remont” „Zahrajte mi huszli…” W programie wyst±pi±
zespo³y prezentuj±ce ró¿ne sposoby odtwarzania muzyki ludowej:
Chudoba (Wroc³aw), Werchowyna (Ukraina), Orkiestra p.w. ¶w. Miko³aja
(Lublin), huculska kapela Romana Kum³yka (Ukraina), Kilka (Ukraina),
Werchowyna (Warszawa).
Bilety: przedsprzeda¿ 6 z³. (finanse klubu Remont pok.
nr 10 w godz. 10 –16, kasa kina Kwant Riviera – w czasie seansów), w
dniu koncertu 7 z³. Informacje D. K. Zacisze tel. 679 84 69, 639 06 12,
klub Remont tel. 25 74 97. |
W Muzeum Etnograficznym
mo¿na obejrzeæ nastêpuj±ce wystawy:
- Podró¿e w inne ¶wiaty. Indonezja w fotografii
Grzegorza Torzeckiego.
- Pisanki – potrwa do 2 czerwca
Na wystawie zaprezentowano 250 pisanek wykonanych
technik± batikow±, rytownicz± i oklejan± oraz ryciny i fotografie.
Telefon do muzeum: 27 66 69.
|
Lany
poniedzia³ek
Powszechnie przyjê³o siê nazywaæ go ¦migusem-Dyngusem,
jednak wspó³cze¶ni Kolbergowi, czyli ponad sto lat temu mawiali Dyngus-¦migus.
Zwyczaj polewania wod± siêga korzeniami czasów chrystianizacji Polski. Wed³ug
informacji, które zebra³ Kolberg, s± dwie wersje powstania tego obrzêdu.
Pierwsz± z nich jest:
„Najprawdopodobniejsza do
prawdy, ¿e tym sposobem przekazuje siê pami±tkê pierwszego chrztu Polaków,
który w³a¶nie oko³o tego czasu mia³ miejsce za Mieczys³awa I”. (O.
Kolberg – Tarnowsko-Rzeszowskie)
Drug± z nich jest:
„Zwyczaj dyngusa czyli ¶migusu, który do weso³ych ¿artów i igraszek
pochop daje, jak wiadomo, niezmiernie staro¿ytny, ma mieæ (wedle kronikarzy)
pocz±tek od Jagie³³y dopiero, kiedy król ten chrzciæ kaza³ w ten dzieñ
gromady Litwinów, polewaj±c ich wod±”. (O. Kolberg – Mazowsze)
Sama nazwa Dyngus pojawia siê ju¿ w mitologii
s³owiañskiej jako imiê pacho³ka Nii – bogini piekie³, ¿ony Pecleca.
Natomiast s³owo ¦migus pochodzi od niemieckiego schmocken czyli biæ i odnosi³o
siê do zwyczaju smagania, bicia na szczê¶cie rózgami wierzbowymi z baziami z
Niedzieli Palmowej b±d¼ witkami z pierwszymi zielonymi listkami.
Zwyczaj ten w Polsce powszechny, niegdy¶ by³ nieco bardziej rozbudowany ni¿ w
chwili obecnej. Nie polega³ on jedynie na polewaniu wod±, któr± to w niektórych
dzielnicach Polski np. w Wielkopolsce polewano ju¿ od niedzielnego popo³udnia:
„Oblewaj± siê wod± w niedzielê wieczorem. Parobcy chwytaj± kryj±ce siê
przed nimi dziewczêta i zanurzaj± w wodzie ci±gn±c do stawu, rowu, koryta
przy studni, itd. S±dz± nawet, ¿e im bardziej kawaler sw± bogdankê mi³uje,
tém lepiéj, tj. obficiej j± zdynguje.” (O. Kolberg – Wielkie Ksiêstwo
Poznañskie)
„W pierwsze ¶wiêto wielkanocne, zbiéraj±
siê po po³udniu parobczaki i sprawiaj± dyngus dziewczêtom po wsi.
(…)Niejedna dziewoja, zlana od stóp do g³owy, lub sk±pana w stawie, przy
studni, w¶ród silnego nieraz mrozu, przyp³aci³a to zdrowiem i ¿yciem. Ale
zwyczaje ludu s± ¶wiête i za konieczno¶æ czêsto poczytywane. Same te¿
zreszt± dziewczêta s± sobie winne, bo niezlane w Wielkanoc uwa¿aj± siê za
wzgardzone, lub wy¶miewaj± parobczaków, jakoby wody ¿a³owali, której Pan Bóg
dosyæ stworzy³, ¿e im nóg nie umyli, ¿e tañcowaæ z niemi nie bêd±”.
(O. Kolberg – j.w.)
„Nazajutrz pleæ niewie¶cia oddawa³a z
niemniejsz± weso³o¶ci± odwet mê¿czyznom”,
ale tak¿e na chodzeniu ze ¶piewem (np. Chrystus zmartwych-wstan jest) i
przebierañcami tak jak w zimie z Herodami od cha³upy do cha³upy z „dyngusem
suchym”, podczas którego zbierano co ³aska na wieczorn± zabawê w karczmie:
„W lany poniedzia³ek ch³opcy ustroj±
nied¼wiedzia, tj. owin± kogo¶ w grochowiny, dadz± mu ogromny kij w rêkê, a
ten lata na wszystkie strony, kijem macha i uderza o ziemiê i ludzi, wierzga
nogami, kwiczy co niepodobno (straszliwie), a jak z³apie dziewkê, to j±
gmatusi (…) Tak chodz± z nim po dyngu, otrzymuj±c wszêdzie po parê jaj,
placka, chleba, sera, czasami wódki, a szperê (szperkê) nawdziej± na kij.
Czasami na psote daj± im gospodynie jaja zrêcznie piaskiem napchane, pozornie
jednak dobrze wygl±daj±ce. Gdy z nied¼wiedziem owym ju¿ ca³± wie¶ oblet±,
id± bawiæ siê do domu lub do go¶ciñca i tam spo¿ywaj± otrzymane od
gospodyñ dary.” (O. Kolberg – j.w.)
„W drugim dniu Wielkiejnocy odbywa siê
uroczyste obwo¿enie kurka i gajika. Kilkunastu ch³opców a nawet i powa¿nych
wie¶niaków przystrajaj± wózek, a wystrugawszy z drzewa odpowiedni kur lub
gajik, osadzaj± takowy na nim i ze ¶piewem przy towarzyszeniu wioskowej kapeli
obchodz± w ten sposób dwory i chaty, wyprawiaj±c równocze¶nie wiejskim
dziewojom ¶migus, czyli oblewaj± je wod±.” (O. Kolberg – Kaliskie)
„Po wsiach parobcy i dziewki doros³e,
oblewaj± siê wod±, ile mo¿no¶ci znienacka, jak to w powszechnym jest
zwyczaju, podczas gdy ch³opcy i dziewczêta – podrostki (tamci z kogutkiem z
te z gajikiem) chodz± od domu do domu i dyngusuj±, t.j. ¶piewaj±c i winszuj±c,
zbieraj± podarki, z³o¿one z jaj, sera, kukie³ek, drobnych pieniêdzy itd.”
(O. Kolberg – Mazowsze)
By³ tak¿e zwyczaj wcze¶niejszych zapowiedzi
dyngusa:
„W drugie ¶wiêto Wielkanocne rozpoczyna
siê znany powszechnie u nas zwyczaj Dyngusu. W poniedzia³ek parobcy oblewaj±
wod± dziewki, we wtorek za¶ dziewki podobnie¿ odp³acaj± siê parobkom. Ju¿
w niedzielê wieczór parobcy po¿yczaj± ze dworu dziedzica miednicê metalow±
lub co¶ podobnego brzêcz±cego, w³a¿± z tem na dach cha³upy (zwykle
karczmy) i brz±kaj±c w ni±, niby w bêben, wywo³uj± imiona i nazwiska tych
dziewek, które jutro maj± byæ oblewanemi. Igraszk± ta zajmuje siê osobliwie
dwóch najsprawniejszych i najprzystojniejszych ch³opców. Z tych jeden stoi na
dole (przed sieni± cha³upy) i gada do góry imiona i nazwiska drugiemu, który
stoi na dachu, wymieniaj±c kolejno dziewki, pod³ug numerów chat z do³±czeniem
stosownej uwagi, która z nich jest porz±dniejsz±, lub mniej porz±dn±.
Oczywi¶cie, ¿e osobisto¶æ i stosunki graj±cego ow± rolê, daj± mu
szerokie pole do spostrze¿eñ i przycinków, szafowanych wedle w³asnego
widzenia i dowcipu. Je¶li wymieni któr± dziewkê z uwag±, ¿e ta jest bardzo
niechlujn±, ¿e siê nie umywa, nie czesze itp., wówczas towarzysz jego, na
dachu stoj±cy wykrzykuje: „Zaprzêgajcie konie, wo³y, bo wywieziema fafo³y
– Mary¶ki Dorêdówny – a braæ na ni± cztery fury piasku (do szorowania),
piêæ fur pyrzu (na wiecheæ), dwadzie¶cia kub³ów wody i mydliska, do wyp³ukania
w gnoiska; – cztery d³ugie grace, do wymiatane w s..ce, boæ czrna!” Je¶li
na dole stoj±cy wymieni porz±dniejsz± dziewuchê, wtenczas ów na dachu ,
mniejsz± ilo¶æ naznacza wody, piasku, myd³a itd. Czasem wykupi siê która z
nich kwart± wódki, ¿e jej imiê i nazwisko z chlub± bêdzie wymienione na
dachu, a wtenczas mówi ten na dachu, ¿e j± wódk± w karczmie oblaæ i obmyæ
trzeba, to jest: poczêstowaæ. Ta jednak, której imiê wcale nie jest przy
dyngusie wymienionem, choæby nawet z najgorszej przedstawion± by³a strony, ma
to sobie za wilkie ubli¿enie; w nagannem tem zapomnieniu widzi wyra¼n± dla
imienia i osoby swojej pogardê. Nazajutrz te¿ rano, wskazane tu dziewki,
wyszukiwane i oblewane s± przez parobków, przed których natarczywo¶ci±
wymykaj± siê jak mog±. Po skokach za¶, rzutach, chichotach, zabiegach i krz±taniu
siê parobków, uwierzy³by¶, ¿e gotowi co do joty spe³niæ to, co w
programacie na dachu uroczy¶cie wyg³oszonym, zapowiedzieli. Mniej daleko
gonitwy, a tem samem i zajêcia przedtawia zabawa wtorkowa. Mê¿czyznom bowiem
³atwiej jest ustrzec siê i uciec od zapalczywo¶ci dyngusowej kobiet.” (O.
Kolberg – Kujawy)
I jeszcze jedna informacja szczególnie dla
tych, którzy spó¼nili siê z dyngusem:
„W poniedzia³ek ¶wi±teczny p³oche ch³opaki
i dziewki lej± siê wzajemnie wod± pe³nemi konewkami i dzbankami, które
czerpi± w lada rowie, a zt±d powstaj± gonitwy, swawole, czasem skaleczenia
nawet. Oblewania takie powtarzaæ siê mog± wed³ug upodobania a¿ do Zielonych
¶wi±tek, a zt±d uros³o przys³owie: „do Zielonych ¶wi±tek, – mo¿na siê
laæ wod± i w pi±tek.” We dwa tygodnie po wielkanocnym ¶migusie, parobcy ¶ród
¶miechu i gzów razem z dziewczêtami, schodz± siê w Przewodni± Niedzielê
od po³udnia do karczmy. Parobczaki bowiem dzi¶ rano nie korzystali ze s³u¿±cego
im prawa powtórnego smigustrowania (oblewania wod±) dzieuch. Tak± wspania³omy¶lno¶æ
wynagradzaj± one zatem m³odzieñcom piskami (pisankami, t.j. upstrzonemi barw±
jajami); wszak¿e za haracz zwyczajowy, parobcy zwykli im zaraz sk³adaæ
dobrowolny w pier¶cionkach, obrazkach, wst±¿kach itp., do której to uciechy
miêsza siê obficie i gorza³ka. Wieczorem zabawê zamykaj± tañce, które
trwaj± do pó³nocy. Kto Najwiêcej ze sob± zabierze pisek, tego najbardziej
nawiedzaj±, bo szczodrota, tu jak wszêdzie, zniewala sobie przychylno¶æ
ludzk±.” (O. Kolberg – Lubelskie)
Publikacja wydawana przez: Stowarzyszenie Riviera-Remont,
Scena "Korzenie", ul. Waryñskiego 12, 00-361 Warszawa. Telefon: 660 91
12 , fax: 25 74 97. Redakcja: Kasia Andrzejowska, Antoni
Beksiak, Remigiusz Mazur-Hanaj, Piotr z Warszawy Zgorzelski. Plakaty dla
Sceny "Korzenie": Waldemar Umiastowski.
Wspó³pracuj± z nami i pomagaj± nam: Fundacja Kultury, Fundacja Stefana Batorego,
Elektrim S.A, Urz±d Gminy Warszawa-Centrum i Urz±d Dzielnicy
Warszawa –¦ródmie¶cie.
Pismo "Korzenie" mo¿na znale¼æ w Muzeum Etnograficznym, podczas spotkañ "Korzeni"
w klubie Remont i w Domu Tañca na Jezuickiej 4.
wersja elektroniczna odzyskana przez Lenê Smakowsk±
|