Gazetka nr 16, wtorek 6 lutego 1996

(1230 s³ów w tym tek¶cie)
(3620 ods³on)   Strona gotowa do druku





w Remoncie

Gdyby kto¶ jeszcze tego nie wiedzia³: "Korzenie" s± imprez± cykliczn± (ka¿dy wtorek, drzwi otwieramy o godz. 18.30). Na nasze spotkania zgadzamy wiejskich mistrzów ­muzykantów, którzy zagraj± nam tak, jak grywa³o siê dawniej na wsi, bez stylizacji, opracowañ i innych "upiêkszeñ". Je¶li kto¶ nie potrafi tañczyæ, to nie ma siê czym przejmowaæ, nic specjalnie trudnego - trzeba tylko chcieæ (zobacz równie¿ has³o "Dom Tañca"). Je¶li kto¶ przyniesie ze sob± co¶ smacznego, np. ciasto, sa³atkê, grzybki czy ogóreczki i bêdzie siê chcia³ podzieliæ ze wszystkimi - przyjmiemy to z entuzjazmem. Wstêp kosztuje 2,50 z³., a dla urwisów do lat 9 jest bezp³atny.

Dzi¶

Czêsto siê zdarza ¿e ludzie niewidomi maj± wyj±tkowy dar i wyczucie muzyczne. Pan Stanis³aw Stêpniak jest tego najlepszym przyk³adem. Talent ten dostrzeg³ jako pierwszy jego wuj Wrzosek - znany i ceniony w okolicy skrzypek. Jemu to, gdy przychodzi³ w go¶ci, ma³y Stasiek wystukiwa³ rytm na czym popad³o. Namówi³ on w koñcu rodziców by kupili ch³opakowi jaki¶ instrument.
Zaczê³o siê od organków, fujarek pasterskich i skrzypiec wyciêtych z deski. Nied³ugo potem, a by³o to jeszcze za okupacji 1944 roku, gdy mia³ 9 lat, ojciec kupi³ mu harmoniê pó³tonówkê, na której Stasiek w ci±gu pierwszego dnia nauczy³ siê kilku melodii. Tego samego roku odegra³ pierwsze w swoim ¿yciu chrzciny (za placek i kie³basê), a rok pó¼niej pierwsze wesele, na których grywa do dzi¶.
Jak energetycznie i pod nogê dobywa melodiê przekonali siê ci którzy odwiedzili Dom Tañca w grudniu. Tak wiêc - jak na karnawa³ przypad³o - bêdzie tanecznie. Obery, mazury i polki bêd± siê sypa³y jak z rêkawa za spraw± harmonisty Stanis³awa Stêpniaka, skrzypka Augustyna Szymañskiego i bêbnisty Józefa Lipiñskiego, notabene ¶wietnego tancerza, który niejednej pannie nogi i krêgos³up wymêczy³ (chocia¿by w DT).

Piotr z Warszawy Zgorzelski
Co za tydzieñ?

Pan Jan Jamio³ z Marzysza w Kieleckiem mia³ czterech braci. W piêciu mieli s³ynn± "kapelê braci Jamio³", a gra³y w niej skrzypce, kornet, klarnet, basy, bêben. Czyli takie instrumenty jakie za ich czasów w Marzyszu by³y na weselu potrzebne.

Syn pana Jana, Wincenty, ma dzi¶ 79 lat i jak ojciec jest skrzypkiem. Wraz z 77-letnim bêbnist± Antonim Gabrysiem i basist± W³adys³awem Klimczakiem (lat 59; basy dwustrunne, stuletnie) prymista przypomni nam dawne ojcowe melodie, a szczególnie te najstarsze, na co wskazuje pradawny sk³ad muzyki.
Do oberków, polek, polki-mazur, ¶wiatówek tañczyæ bêd± te¿ tañcownicy z Marzysza.

I-sze Urodziny Domu Tañca!
Zaproszenie.

Mi³o nam jest zaprosiæ na I-sze Urodziny Domu Tañca, które uczcimy ca³onocn± zabaw±. Bêdzie ona mia³a miejsce dn. 10 lutego (w sobotê),
od godziny 21 w Domu Kultury "Ko³o Podkowy" w Podkowie Le¶nej - 99 metrów od stacji.
Dojazd kolejk± z dworca Warszawa-¦ródmie¶cie WKD do stacji Podkowa Le¶na G³ówna (ostatnia do Podkowy o 23.30, ostatnia do Warszawy o 23.55, pierwsza o 4.55). Cena biletu wynosi 5 z³, a wliczono w ni± bigos (miêsny lub wegetariañski).
W naszej ofercie jest tak¿e ewentualny spartañski nocleg.
Graæ bêd±: kapela Zarasia i Porczków z Nieznamierowic i Kapela Domu Tañca. A do koñca lutego w Domu Tañca na Jezuickiej ferie...

List do redakcji

Szanowna Redakcjo,

Jako wytrwa³a i uwa¿na obserwatorka ¿ycia tanecznego i muzycznego stolicy, z przykro¶ci± muszê wytkn±æ P.T. redaktorom karygodne zaniechanie informacyjne. Przemilczenie faktu, ¿e 16 i 23 stycznia w Domu Literatury s³ucha³y poezji (recytowa³ Stanis³aw Górka) i muzyki (gra³a Kapela Domu Tañca) a tak¿e tañczy³y z zapa³em mietlorza i krzy¿oka pod wodz± Katarzyny Le¿eñskiej dzieci ze szkó³ warszawskich nape³nia mnie g³êbokim ¿alem. Czy¿by dokonania taneczne ludu ma³oros³ego nie by³y godne wzmianki na ³amach "Korzeni"? 

Sta³a czytelniczka
(nazwisko i adres znane redakcji
bardzo dobrze)
Szanowna Pani!

Dokonania ludu ma³oros³ego nape³ni³y nas wielk± rado¶ci±, a jedynym wyt³umaczeniem naszego, istotnie, zawstydzaj±cego przeoczenia jest fakt, i¿ sami niezwykle czynny brali¶my udzia³ w rzeczonych wydarzeniach. Lecz ¿e nikt nie ma ju¿ z³udzeñ co do naszej skromno¶ci, zostanie owo wyt³umaczenie zapewne przez Pani± odrzucone. Taki ju¿ nasz los...

Redakcja

PS. Dla wiadomo¶ci P.T. Czytelników: nasza Sta³a Czytelniczka to osoba o nieocenionych zas³ugach dla Sprawy Ludu Ma³oros³ego.

Wyszukane

"W Azji i na Ba³kanach nazywano aszokami miejscowych bardów, którzy uk³adali, recytowali
lub ¶piewali wiersze, pie¶ni, legendy, ba¶nie ludowe oraz najprzeró¿niejsze opowie¶ci.
Ludzie, którzy w dawnych czasach po¶wiêcali siê tej profesji, w dzieciñstwie nie uczêszczali nawet do szko³y podstawowej i byli w wiêkszo¶ci niepi¶mienni; mimo to dysponowali pamiêci± i bystro¶ci± umys³u, jakie obecnie uznano by za nies³ychane, lub wrêcz fenomenalne.
Znali na pamiêæ nie tylko niezliczone, czêsto bardzo d³ugie opowiadania i poematy oraz odtwarzali ze s³uchu najrozmaitsze melodie, ale tak¿e, kiedy improwizowali na swój, ¿e tak powiem, subiektywny sposób, z zadziwiaj±c± prêdko¶ci± potrafili znale¿æ odpowiednie rymy do swoich wierszy, czy te¿ dokonaæ w³a¶ciwych zmian rytmu."

Georgij I. Gurd¿ijew "Spotkania z wybitnymi lud¼mi", t³um M. Z³otowska, (bm) 1994, s. 26
Piszcza³ka

By³o trzy siostry, wszystkie ros³e i g³adkie, ale najm³odsza celowa³a urod± starsze. Przyjecha³ panicz
z dalekiej Ukrainy, spotka³ siostry na ³±ce, jak rwa³y kwiaty i zio³a na wieniec. £adna by³a najstarsza, lecz on upodoba³ najm³odsz± sobie i chcia³ j± poj±æ za ¿onê.

W dni kilka posz³y siostry do boru zbieraæ jagody. Najstarsza, rozmi³owana w paniczu, zabi³a najm³odsz±; pró¿no j± ¶rednia obroniæ chcia³a. Wykopa³a dó³ g³êboki; tam zw³oki martwe przysypa³a mogi³±, przed rodzicami udaj±c, ¿e siostrê wilcy porwali.

Nadjecha³ panicz; pyta o narzeczon±; wszyscy ze ³zami opowiadaj± o zgonie okropnym. Gorzko
i ¿a³obliwie ¶mieræ jej op³aka³; ale czas ukoi³ jego ¿ale, a zabójczyni, pocieszaj±c panicza, tyle zjedna³a sobie serca jego, ¿e prosi³ o jej rêkê i dzieñ ¶lubu naznaczonym zosta³.

A na mogile zabitej siostry wierzba wyros³a. Szed³ pasterz, wykrêci³ z ga³±zki tej wierzby piszcza³kê
i zad±³. Lecz jak¿e siê zdziwi³, gdy nie doby³ z niej zwyk³ego tonu - jeno zawsze ¶piewa³a piosneczkê ¿a³obliwym g³osem:

Graj pasterzu, graj!
Bóg ci pomagaj!
Starsza siostra mnie zabi³a,
M³odsza siostra mnie broni³a.
Graj pasterzu, graj!
Bóg ci pomagaj!
Poszed³ do matki i ojca zabitej, a piszcza³ka wci±¿ jednymi odzywa³a siê s³owy. Gdy matka zadê³a, us³ysza³a piosenkê:
Graj matulu, graj!
Bóg ci pomagaj!
Starsza siostra mnie zabi³a,
M³odsza siostra mnie broni³a.
Graj matulu, graj!
Bóg ci pomagaj!
Bierze ojciec do rêku i to¿ samo s³yszy:
Graj, tatulu, graj!
Bóg ci pomagaj!
Zap³akana ¶rednia siostra bierze piszcza³kê od ojca - zawsze jedna piosnka:
Graj siostrzyczko, graj!
Bóg ci pomagaj!
Starsza siostra mnie zabi³a,
Ty¶ to siostro mnie broni³a.
Graj, siostrzyczko, graj!
Bóg ci pomagaj!
S³ysz±c te pie¶ni zblad³a zabójczyni; wtedy ojciec i matk podali jej piszcza³kê. Zaledwie dotknê³a usty, krew zamordowanej siostry obla³a jej lica, a piszcza³ka ostatni raz za¶piewa³a piosenkê:
Graj, siostrzyczko, graj!
Bo¿e ciê skaraj!
Ty¶ to, siostro, mnie zabi³a,
Bo¶ mi szczêscia zazdro¶ci³a!
A w do³ku-¶ mnie pochowa³a,
Czarn± ziemi± przysypa³a.
Wyros³y ci tam wierzbeczki,
Co bêd± ¶piewaæ piosneczki.
Graj siostrzyczko, graj!
Bo¿e ciê skaraj!
Poznano wtedy zbrodniê, przywi±zano za rêce i nogi do dzikich koni i rozszarpano ¿ywcem: a panicz, nie ¿a³uj±c zabójczyni, poj±³ za ¿onê pozostal± siostrê.
poda³ Kazimierz W³adys³aw Wójcicki, "Klechdy ludu polskiego", Warszawa 1957
Cieszy siê jak nagi w pokrzywach.
Kto k³adzie nos w plewy, tego ¶winie zjedz±. (Na plotkarzy ukaranych).
Nadyma siê, jak ¿aba w b³ocie. (Na pysznego).
Poprawi³ siê z pieca na ³eb. (Kiedy kto z gorszego, chc±c sobie poprawiæ, wpada w jeszcze gorsze).
¬le robakowi w marchwi, niechaj wlézie w chrzan. (cf. Z deszczu pod rynnê).
Kolberg, "Kujawy"

A za tydzieñ...

Obce rzeczy wiedzieæ dobrze jest - swoje, obowi±zek.
Zygmunt Gloger - motto Encyklopedii staropolskiej, Warszawa 1972
 
do góry dokumentu

Publikacja wydawana przez: Stowarzyszenie Riviera-Remont, Scena "Korzenie", ul. Waryñskiego 12, 00-361 Warszawa. Telefon: 660 91 12 , fax: 25 74 97. Redakcja: Kasia z Psikoniówki Andrzejowska, Antoni Beksiak, Remigiusz Mazur-Hanaj, Piotr z Warszawy Zgorzelski. Wszystkie projekty plakatów dla Sceny "Korzenie": Waldemar Umiastowski.
Wspó³pracuj± z nami i pomagaj± nam: Fundacja Kultury i Fundacja Stefana Batorego.

Pismo "Korzenie" mo¿na znale¿æ w Muzeum Etnograficznym i we wtorki w "Remoncie".

  

[ Powrót do Gazetka | Wykaz sekcji ]
Theme Design By SeriArt.net    Powered By Php-Nuke

=admin=

strona g³ówna