GAZETKA TYMCZASOWA
[w oryginale maszynopis]
Dziś w Domu Tańca w
Warszawskim Ośrodku Kulturalnym przy ulicy Elektoralnej wystąpi kapela Piotra
Gacy ze Rdzowa (radomskie). w skład kapeli wchodzą skrzypek Piotr Gaca,
harmonista Stanisław Gaca i bębnista Stanisław Ciarkowski.
Kapela grała już wielokrotnie
w Domu Tańca, ostatnio 9 stycznia 1997 jeszcze na spotkaniach Domu Tańca przy
Jezuickiej. Z tego też czasu pochodzi nagranie opowieści pana Piotra Gacy.
JAK TO PAN GACA NA BANDYCKIEJ ZABAWIE GRYWAŁ
„Było to za okupacji. Oj, było
wtedy wesel. U nas to bawili się ludzie. Po trzy dni wesela były. Nie tak jak
jedyn dzień, czy przez noc – tylko przez trzy dni. Ja to po trzy tygodnie nie
byłem w ogóle w domu. W karnawale i w zimę to wcale do domu nie przychodziłem,
tylko jak poszedłem na jedne wioske grać, to później
tylko furmanka przychodziła, i z wesela na wesele furmanką mnie wozili. Wszędzie
musiałem jechać i grać.
A ile bójki o to było jeszcze…
Ile się tam pobiły...
Furman przyjechał po mnie na
drugie wesele na wieś. Jak przyjechał, to wygnały go i musiał chłopina
uciekać, bo jak nie – to byłby
dostoł. I musiałem grać dotąd,
dopóki óni chcieli. Co miałem do dwunastej w nocy grać,
to się skończyło dopiero rano
/.../
Kiedyś to było inaczej. To była
tragedia! Muzykant to ucierpiał wtedy tyle, ile weszło. A jak potrzeba było
trzy godziny grać?! Facet wyszedł
i mówi, że ón potrzebuje tańczyć, zmienia trzy
tancerki i wszystkie rzeczy trzeba było
odegrać: i polki, i mazurki, i oberki, i walce. Wszystko
w tym się musiało zmieścić
– ale trzy godziny! To ja bym tylko tak powiedział,
żeby te rękę tak /w górze/ trzymać trzy godziny.
Tylko trzymać,
wcale nie grać...
Różne cuda się odgrywały,
nie z tej ziemi. A ile razy tak było, że grało się na weselu u gospodarza, a
przyszła partyzantka, i wzieni mnie na plecy, zabrały tam gdzie chciały. Bo
miały tam już stos karabinów ustawiony, tam gdzieś, na jakiejś sali, u
jakiegoś gospodarza drugiego – u bandziora drugiego – nie to, że u
gospodarza. Bo gospodarz to by nie wpuścił, ino u drugiego – bandziora. U
takie samego, jak i óne były. To przyszły, wykradły mnie, zabrały, tyn cłowiek
na weselu ani to ni mioł nic do powiedzenia. Oni to na weselu się nie bawili,
ale miały swoje zabawy. Przeważnie ino w nocy.
Jak się zeszły gdzieś na jakąś
sale, tam był na przykład niedaleko taki dworek. Kiedy
był dawny dwór, a potem zostały
takie ni baraki. Tam miały
schadzke. To tam się
naschodziło ich może przeszło
sześćdziesięciu
– tych partyzantów. A jeden przyszedł, ja grałem na weselu, wzioł mnie, na
plecy zabroł. Wzioł mnie do nich na pałacyk. Tam słoniny, wędliny,
wszystkiego tam było nakrojone, tam działo się różne rzecy.
Tam całe boki słoniny, mięsa
leżały na betonie. Gdzie one to później wzięły – to ja nie wiem. I
karabiny w stosie poustawiane w kozły. Trzy kozły
było tych karabinów. Jajów, wszystkiego, nasmażone,
narobione, tego jedzenia, wódki, bimbru… Ale miału kanade, to miały kanade.
Kradły, biły ludzi, zabijały – ale miały dobrze. I musiałem grać
do rana.
Nieee, nijakich kobit nie miały!
Jedne kobite tylko miały, to te kucharke. Tańczyły jedne z drugim. Same te
partyzanty tam tańcowały. Jeden z drugim. Tako bandycko zabawa.
A ja musiałem grać,
bo pod bojaźnią, pod strachem.
Powiedziały, że buzie utrzyć i nic nie mówić, że tu tako imprezo się
odbyła. Ale jeść to dały, kozały
mi jeść ile chcieć. Ale jak byłem
pod strachem, to chciało mi się jeść? Tam mowa o tym. A wreszcie one tam
nasmażyły tego całe kawały,
to nawet niemiło było jeść
tego. No, ale co miałem zrobić.”
Z Piotrem Gacą rozmawiała K.
Andrzejowska
ZA TYDZIEŃ
1 maja w Domu Tańca nie będzie
zabawy. Zapraszamy za dwa tygodnie. Na Elektoralną przyjedzie wtedy kapela wraz
z zespołem śpiewaczym z Szypliszek (suwalskie). Kapelę będziemy gościć
po raz pierwszy, za to zespół śpiewaczy
występował już u nas, ostatnio podczas Postu w kościele św. Krzyża w
Warszawie.
W maju spodziewamy się również
Kapeli Stefana Winnickiego z Łowicza,
najsłynniejszej łowickiej kapeli grającej
kujawiaki, oberki i polki (22 maja).
UZUPEŁNIENIE
Z powodów niezależnych od
Redakcji nie ukazały się w terminie trzy numery Gazetki KORZENIE, a to:
nr 5/97 (41), 3 kwietnia – Kapela Marczuków z Zakalinek k/Janowa
Podlaskiego,
nr 6/97 (42), 10 kwietnia 1997 – Kapela Kretowiczów i Oczosiów z Głogowa
Małopolskiego k/Rzeszowa,
nr 7/97 (43), 17 kwietnia 1997 – Kapela Bobowskiego z Kurpiów Białych.
Wymienione numery Gazetki mogą
zostać powielone na indywidualne zamówienie
zainteresowanych osób u Redaktora.
Gazetka wydawana przez Stowarzyszenie DOM TAŃCA
redaguje
KATARZYNA ANDRZEJOWSKA
wersja
elektroniczna odzyskana przez Lenę Smakowską