Gazetka nr 14, wtorek 23 stycznia 1996

w Remoncie


Gdyby ktoś jeszcze tego nie wiedział: "Korzenie" są imprezą cykliczną (każdy wtorek, drzwi otwieramy o godz. 18.30). Na nasze spotkania zgadzamy wiejskich mistrzów muzykantów, którzy zagrają nam tak, jak grywało się dawniej na wsi, bez stylizacji, opracowań i innych "upiększeń". Jeśli ktoś nie potrafi tańczyć, to nie ma się czym przejmować, nic specjalnie trudnego - trzeba tylko chcieć (zobacz również hasło "Dom Tańca"). Jeśli ktoś przyniesie ze sobą coś smacznego, np. ciasto, sałatkę, grzybki czy ogóreczki i będzie się chciał podzielić ze wszystkimi - przyjmiemy to z entuzjazmem. Wstęp kosztuje 2,50 zł., a dla urwisów do lat 9 jest bezpłatny.

Dziś

Grać będzie kapela koźlarska ze Zbąszynka, leżącego na zachodzie Wielkopolski, prawie na przedwojennej granicy z Niemcami. Niewielki zbąszyńsko-babimojski "region koźlarski", mimo rozwiniętej animacji kulturalnej, która zaowocowała nawet jedyną w Polsce klasą gry na ludowych instrumentach w średniej szkole muzycznej - źle przetrwał przemiany naszych czasów. Wśród wielu koźlarzy, których nie wychowały już tradycyjne wesela, trudno moim zdaniem znaleźć takich, którzy nie uważają, że muzyka koźlarska jest "na dłuższą metę nudna" i mogą wykazać się znajomością i umiejętnością ogrania bogatego repertuaru tradycyjnego. Starych zaś, jak mówią miejscowi, już nie ma...

 Mam nadzieję, że powyższemu zaprzeczą muzykanci pod wodzą koźlarza Jerzego Skrzypczaka, wnuka Tomasza Kotkowiaka, bardzo sędziwego i nie grającego już legendarnego dudziarza ziemi zbąszyńskiej. Zespół, występujący pod nazwą "Kotkowiacy", wypracował sobie własny (choć nie tak znów rzadki w skali kraju) sposób na przełamanie niezrozumienia współczesnych słuchaczy dla muzyki dudziarskiej. (Wynikającego z dalekich od dzisiejszych przyzwyczajeń, archaicznych cech tej muzyki.) Gdy grywa do tańca, rozszerza tradycyjny skład - kozioł, skrzypce, klarnet - o akordeon i kontrabas. Bywał za to odsądzany od czci i wiary przez naukowców na festiwalach i przeglądach. A publiczność tańcowała.

 U nas jednak muzykanci zagrają - do tańca - w dawnym zestawie weselnym. My bowiem wierzymy w czarodziejską jednię współbrzmienia instrumentów w kapelach tradycyjnych.

Antoni Beksiak

Co za tydzień?

"Nieistniejąca już niestety formacja Bractwo Ubogich" - jak zabrzmiał niegdyś anons w pewnej audycji radiowej - stała się w świadomości znanych nam chłopomanów zjawiskiem z rodzaju ezoterycznych średniowiecznych stowarzyszeń alchemików albo chazarskich łowców snów. Cieszymy się zatem mogąc przedstawić publiczności jednego z czołowych działaczy rzeczonej "formacji", akordeonistę Jacka Hałasa z Poznania, który zagra melodie z obszaru, rzecz jasna, wschodnio-europejskiej gałęzi wiedzy tajemnej: polskie, żydowskie, cygańskie, bałkańskie?
 Aby podtrzymać nastrój tajemnicy, mistrz nawet nie podał nam, czy zagra z kompanami, czy sam.
Antoni Beksiak

Dom Tańca

Na jutrzejszy wieczór zaprosiliśmy do Domu Tańca dzieci z Ogniska TPD. Obiecaliśmy im to dawniej i czas najwyższy obietnicę spełnić. Stałych bywalców, których  nie odstrasza dziecięca dynamika i energia zapraszamy jak zwykle od godziny 18.00. Gra kapela Domu Tańca. Tańczymy oberki, polki i wiele innych, a przede wszystkim kontro, które okazało się karnawałowym  strzałem w dziesiątkę. Kto nie wie dlaczego - niech przyjdzie na Jezuicką 4. Wstęp 3 zł, wszystkie dzieciaki do lat 9 - za darmo.
Katarzyna Leżeńska

Informacje

Z różnych źródeł otrzymaliśmy następujące wieści o imprezach folklorystycznych i folkowych:

  W Muzeum Etnograficznym można obejrzeć następujące wystawy:
 1. Nie tylko samuraje - do 28 stycznia,
 2. Nikifor - do 18 lutego,
 3. Tajemnice św. Mikołaja - do 2 lutego 1996 r.
Telefon: 27 66 69.

 Od poniedziałku w Lublinie odbywa się Międzynarodowa Sesja "Kultura tradycyjna a świat dziecka" którą organizuje Fundacja "Muzyka Kresów". Program został podzielony na dwa cykle seminariów: "Kultura tradycyjna jako system edukacyjny" i "Współczesne koncepcje etnopedagogiki". 24 stycznia, w środę, odbędzie się ostatnie seminarium cyklu pierwszego (o godzinie 9.00) i rozpocznie się cykl drugi (o godz. 15). Złożą się nań dwa seminaria - w środę i czwartek - oraz podsumowanie w formie dyskusji.
 W sesji uczestniczą naukowcy z Mińska, Lwowa, Wilna, Sankt-Petersburga, Pietrozawodska (Karelia), Bratysławy, Krakowa i Warszawy.
 Fundacja "Muzyka Kresów" - Ośrodek Badań Muzykologicznych i Kulturowych Europy Środkowo-Wschodniej, Lublin ul. Lubartowska 38/15, tel. (0 81) 261 35. Wykłady odbywają się w Trybunale Koronnym, Rynek 1.

No i:

1. III Gminny Przegląd Zespołów Kolędniczych "Kolędnicy '96", Strzelce Opolskie 25 - 26 stycznia 1996. Tel. (0 61) 26 73.
 2. "Myślenice 1996" - Myślenicki Karnawał po Staropolsku, Myślenice 27 stycznia Tel. (0-115) 215 11.
 3. XI Wojewódzki Przegląd Zespołów Kolędniczych "Herody '96", Lewin Brzeski 27 stycznia. Tel. 12 74 14.
 4. Koncert kolęd - Międzybrodzie Żywieckie. Tel. (0 361) 33 25.
 5. V Gody Jeleśniańskie - Przegląd Zespołów Kolędniczych i Obrzędowych, Rajcza 28 stycznia. Tel. (0 30) 63 66 68.
 

Matka ś. Piotra.

"Krążą przysłowia: Dla zawiści w niebie nie być (albo w piekle być) i: Zazdrosny jak świętego Piotra matka".
 "Matka ś. Piotra apostoła, była bardzo złą niewiastą, szczególnie na ubogich ludzi nielitościwą. To téż za to po śmierci dostała się do piekła. Bolało to Piotra świętego, jako przykładnego syna, że jego matka, acz grzesznica wielka, pospołu w piekle z potępieńcami siedzi. Tedy począł prosić Pana Jezusa Piotr święty, aby dozwolił wyjść jego matce z piekielnych otchłani. Wzdragał się z początku Pan Jezus, aż w końcu zmiękczony prośbami Piotra świętego, dozwolił mu na jakim dobrym uczynku, który matka Piotrowa za życia uczyniła, z piekła ją wyciągnąć. Pospieszył prędko uradowany Piotr święty do piekła, jak zwyczajnie każdy syn bogobojny, który swym rodzicom może coś dobrego wyświadczyć. Kiedy zaś przyszło matkę z piekielnych ogni wyciągnąć, pokazało się, że matka Piotrowa za życia tylko raz jednemu ubogiemu trzy szczypiorki od cebuli dała. Za te tedy szczypiorki miał Piotr święty matkę swoją wyciągnąć z piekielnych toni. Zaczął więc najprzód za pierwszy szczypiorek ciągnąć, za który się matka uchwyciła, ale ten się zerwał; tak samo i drugi; nakoniec na trzecim już się prawie wydostała, kiedy w tém spostrzegła, że się także kilka dusz koło niéj uwiesiło, a jako była zawsze zawistną kobietą, tak i teraz zawołała: "A wy przeklęte dusze, a wy potępieńce, a zaraz do piekła napowrót; nie dla was niebo"! Spadły dusze do piekła, ale z niemi i owa niegodziwa kobieta gwoli zawiści. Ztąd owe przysłt;

Pospieszył się jak jeż z młodziami.

 Gdzieś w domu chował się jeż. Tego wysłano raz po młodzie (drożdże), a wiedząc jak był powolnym, zalecano mu pośpiech. W siedm lat wrocił ów jeż z młodziami, lecz przechodząc przez próg, obaliwszy się, stłukł naczynie a młodzie wylał. Wtedy rozgniewany zawołał on: "A to tak zawsze bywa, kiedy się kto za bardzo spieszy".
Dla jeża bowiem było za prędko w siedm lat z niedalekiego miejsca przynieść młodzie i tylko bardzo się spiesząc, mógł tego dokonać?

Dykteryjka klasztorna.

(Przyjaciel Ludu. Leszno 1840 rok 6. N. 28 str. 224).
 W pewném miasteczku wielkopolskiém stała przed laty obok klasztoru ojców Bernardynów bożnica żydowska. Że zaś z tego ciągłe wynikały zatargi, postanowiono nareszcie spór przez dysputę załatwić, i albo klasztór, albo bóżnicę znieść, stósownie do tego, kto kogo przedysputuje. Na dysputę takową przeznaczono z jednéj strony gwardyana, a z drugiéj rabina. Kalafaktor klasztorny, usłyszawszy o tém, sądził, żeby to powadze gwardyana ubliżało, gdyby miał z Żydem dysputować. Prosił zatem, żeby jemu załatwienie sprawy tej w imieniu klasztoru poruczono, ale żeby dysputa na migi odbyć się mogła. W dniu wyznaczonym, stawa z jednéj strony kalafaktor, przybrany w habit, jakby istotny gwardyan, a z drugiéj rabin. Zaczyna się dysputa. Rabin podnosi najprzód palec do góry, na co kalafaktor palec ku ziemi zwraca i przytępuje (tupie). Rabin powtóre skazuje ku niemu jednym palcem, a kalafaktor dwoma; nareszcie rabin ukazuje rękę roztwartą, a kalafaktor pięścią na to odpowiada. Tu rabin wyznaje, że został przedysputowany, a w skutek tego bożnica ma być rozebraną, i gdzie indziej wystawioną. Ciekawi widzowie zapytali się następnie rabina, co by on powyższemi znakami wyrażał, i odebrali od niego odpowiedź: "Pokazałem księdzu gwardyanowi palcem w górę wzniesionym, że Bóg jest w niebie; a on spuściwszy palec na dół, dowiódł, że nietylko w niebie, ale i na ziemi. Pokazałem mu daléj, wystawiając palec naprzód, że oko opatrzności patrzy na świat; a on odrzekł znakiem, że nie tylko jedné. ? Ciekawi widzowie zapytali  Ręka roztwarta oznaczała, że Bóg świat na dłoni trzyma; a ściśniona, że Bóg świat mocno w swém ręku trzyma." Zapytany nawzajem kalafaktor, całkiem inaczej rzecz tę tłumaczył: "Palec do góry wzniesiony okazywał, że mnie chce powiesić; na co ja mu dałem do zrozumienia, że go pierw w ziemię wbiję. Daléj chciał palcem oko wyżgać; a ja mu odgroziłem utrata obydwóch. Na koniec chciał mi ręką policzek dać, a ja mu na to całą odgroził pięściąu

C.......

Zaczerpnięte z: Oskar Kolberg Wielkie Księstwo Poznańskie
Czegoś taki smutny,
koniu mój kochany?
Czemuż nie jesz owsa?
Owies podsiewany.

Czemuż nie chcesz wody,
koniu mój kochany?
Czy że woda mętna, 
czyś ty zmordowany?

Dwieście mil nie żarty,
dzień, noc bez popasu,
za toż spocząć w domu
będzie dosyć czasu.

Dobrze, nie jedz, nie pij!
Moja żona młoda
sama ci dziś owsa,
sama wody poda.

Nim słoneczko zgaśnie,
trzeba stanąć w domu,
dalej wpław przez rzekę,
długo czekać promu.

Dziesięć szerszych, głębszych
mogliśmy przepłynąć,
ta wąska i cicha,
nie już nam tu zginąć.

Wyskoczył koniczek
z mętnej, cichej wody,
stoi, rży żałośnie,
utonął pan młody.
 

Pieśni ludowe z polskiego Śląska, t. II s. 71 nr 35. Z powiatu lublinieckiego.
Za: oprac. Stanisław Czernik, Polska epika ludowa. Pieśń prawdopodobnie pochodzenia literackiego
A za tydzień...

do góry dokumentu

Publikacja wydawana przez: Stowarzyszenie Riviera-Remont, Scena "Korzenie", Warszawa. Redakcja: Kasia z Psikoniówki Andrzejowska, Antoni Beksiak, Remigiusz Mazur-Hanaj, Piotr z Warszawy Zgorzelski. Wszystkie projekty plakatów dla Sceny "Korzenie": Waldemar Umiastowski.

Współpracują z nami i pomagają nam: Fundacja Kultury i Fundacja Stefana Batorego.



Artykuł pochodzi ze strony Dom Tanca
http://www.domtanca.art.pl

Adres tego artykułu to:
http://www.domtanca.art.pl/modules.php?name=Sections&op=viewarticle&artid=24